Zapragnęłam wiosny w domu.Wygrzebałam resztki materiałów i uszyłam 2 poszewki na poduszki. Całkowicie "krejzolskie", bez mierzenia, kolorystycznie pomieszane, z tkanin z odzysku, bez koncepcji (no może jakaś mała wizja była podczas szycia tej z żółtymi kwiatkami, ale i tak się zamotałam i kwiatki górne są do góry nogami :), powiedzmy, że takie było zamierzenie artysty :) :) pruć mi się nie chciało. A o pikowaniu na tej pierwszej w ogóle nie wspominam, bo to jakieś nieporozumienie. Nie wiem jak dziewczyny to robią, zwykłą stopką nie dałam rady. I tak oto są, one, moje, własne, kolorowe, wiosenne i radosne.
ps. wkrótce sowi element się u mnie pojawi, prace trwają :)
Faktycznie wiosenne, faktycznie radosne:) takie jaka powinna być wiosna, trochę zwariowana:) a poduchy nie do góry nogami tylko lustrzane odbicie:) zobacz jak to zamierzenie brzmi - hi hi - bardzo fajne:)
OdpowiedzUsuńPomyślałam dokładnie to samo co Kiboko, więc nie będę psać tego samego ;)
OdpowiedzUsuńWidzę,że coraz wiecej dziewczyn dostaje wiosennego powera,oby i mnie naszło...
Pozdrawiam :)
Fajne poduchy! A wiesz, że ja jeszcze żadnej nie uszyłem?(nie licząc pościelówy)
OdpowiedzUsuńI te materiały super! Byłem dziś w lumpeksie, bo dostawa była, leciałem jak na skrzydłach z nadzieją, że coś fajnego dostanę a ty chała... Ceny jak na Batorym, wybór żaden...
Pozdrawiam
Wypaśne, wiosenne poduchy. Bardzo mi się podobają. Zwłaszcza ta symetryczna - zamierzona :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA i tak są prześliczne te podusie! I bardzo wiosenne!
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję za miłe słowa i pozytywne reakcje.
OdpowiedzUsuńZgadzamy się z dziewczynami - może trochę zwariowane, ale prześliczne i wiosenne podusie!
OdpowiedzUsuń