środa, 2 maja 2012
Patchworkowy sukces
Udało się! Cała narzuta powstawała w wielu etapach. Początki były trudne i nie pamiętam kiedy to się wszystko zaczęło :-). Wybór tkanin, wzoru, kompozycji, która w międzyczasie uległa całkowitej zmianie, zamawianie ociepliny, pikowanie, krojenie lamówki. I dziś ten wielki dzień :-) Wykończona ja i skończona narzuta. Podziwiam i chylę czoła wszystkim Dziewczynom, które szyją narzuty hurtem i z przyjemnością. Moja jest malutka, na niemowlęce łóżeczko, 65 cm x 120 cm, a czuję się jakbym uszyła co najmniej hektar :-) Na razie prędko nie usiądę do takich gabarytów.
Jednak wolę małe projekty, jedno popołudnie i uszyte. Właśnie takim małym i szybkim uszytkiem jest kolejna kostka edukacyjna, szyta wg pomysłu Mi-Ju.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gratuluje Ci tego dziela,,nie mow ze wiecej nie bedziesz ..patchwork wciaga i przed nim nie uciekniesz a wrecz zatesknisz za nowym wyzwaniem,Ten wyszedl Ci ladnie, i mozesz byc z siebie dumna.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbardzo udany patchworkowy sukces w duzym formacie :)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńPiękna jest! Ja dopiero się przymierzam do patchworku.
OdpowiedzUsuńPrześliczna kołderka!
OdpowiedzUsuńKosteczka urocza...
Śliczna narzuta, gratuluje cierpliwości, ja niestety nie nadaję się na razie do szycia takich dużych projektów, nawet nie próbuję w obawie, że pracę porzuciłabym gdzieś w okolicy początku :)
OdpowiedzUsuńNa pewno kosztowała mnóstwo pracy ale za to jaki efekt !
OdpowiedzUsuńPodziwiam i gratuluję :)
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze. Jest mi bardzo miło!
OdpowiedzUsuń