Polecieliśmy po słońce do Afryki, ale nie udało się go przywieźć :(
Na okoliczność wakacji uszyłam dla Niny dwie spódnice z koła. Bardzo zadowolona, wcale nie chciała zakładać spodenek :) Kręciły się, falowały i świetnie się w nich biegało :)
Granatowa z podarowanej i zalegającej tkaniny-uwolniona, a fioletowa z ciuchlandowej zasłonki-recykling.
O taaak :) Im bardziej się kręciły, tym były fajniejsze! Pamiętam to jeszcze :)
OdpowiedzUsuń:) o tak, to prawda. Ja tez pamiętam jak mi babcia szyła takie okrągłe spódnice :)
UsuńPiękne spódniczki! I jak ślicznie wyglądają te kolorowe tasiemki podszyte pod spodem! Super pomysł. A córcia już taka duża????? Kiedy ona urosła?
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu za dobre słowo :) Pod spodem to lamówki samoróbki, nie tasiemki. A córcia rośnie i czas leci jak szalony. Sama jestem w szoku, że to już prawie 3 lata!
UsuńO tak! Wykorzystanie takich kolorowych lamówek do wykończenia tych spódniczek jest genialne w swej prostocie! Bo cóż śliczniejszego może mieć mała dama, jak właśnie tak pięknie wykończoną spódniczkę z koła? :-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) tak, kolorowe dodatki to coś ekstra :)
UsuńHej! Dodaj proszę jeszcze raz swój link do podsumowania bo musiałam coś pozmieniać i linki mi się straciły ;)
OdpowiedzUsuńSpódnice z koła są cudowne :-)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię :) sama nie chodzę,ale dobrze, że mam komu szyć.
Usuń